Dużo mówi się ostatnio o sensoryce – o tym, jak ważne jest dostarczanie dziecku wielu różnorodnych bodźców. Wpływa to bowiem pozytywnie na jego rozwój – każde takie doznanie sensoryczne powoduje wytwarzanie się nowych połączeń w mózgu oraz ułatwia integrację zmysłów.
O ile latem zapewnienie takich różnorodnych bodźców nie jest wielkim wyzwaniem (np. zabawa w piasku, chodzenie boso po trawie czy kamyczkach, wąchanie roślin…), o tyle jesienią i zimną sytuacja jest nieco mniej korzystna.
Fajnym rozwiązaniem, które można stosować w domu, jest ścieżka sensoryczna. Można kupić gotowca lub wykonać ją samemu.
Już od dawna marzyłam o tej drugiej opcji i w końcu udało się. Na razie wykonałam pięć elementów, ale docelowo myślę o przygotowaniu kolejnych pięciu kafelków ścieżki.
Do przygotowania ścieżki sensorycznej wykorzystałam:
- sklejkę 30×30 cm (dreweks.eu) – 6, 24 pln/szt
- piłki kauczukowe (Tedi) – 6 pln/2 po po 4 szt
- sznurek do bielizny (Tedi) – 10 pln
- guziki (Tedi)
- kamyki do akwarium (allegro)- 7 pln
- pałeczki do sushi (gratisy z zamówień)
Wszystko kleiłam klejem na gorąco. Pistolet i wkłady (ok. 50 pln) kupiłam jakiś czas temu w Obi, żeby zrobić tablicę manipulacyjną.
Do zrobienia kolejnych 5 kafelków planuję wykorzystać gąbki do zmywania (Flying Tiger, 2 op. po 4 pln), mikrofibrę do mopa, szyszki, pompony (Tedi, ok 15 pln) i może muszelki albo kasztany.
Łącznie za 10 elementów wyjdzie ok. 120 pln. Te koszty można jeszcze bardziej ograniczyć wykorzystując więcej rzeczy, które znajdzie się w domu/ogródku/parku.
Zrobienie 5 elementów zajęło mi ok 3h. Najwięcej męczyłam się ze sznurkiem i kamyczkami – klejenie ich to mordęga.
Synek jest zachwycony ścieżką, bawi się nią codziennie. Chodzi po kafelkach, dotyka ich rączkami. Rano sam rozkłada elementy i układa w różnych konfiguracjach.
Ścieżkę chciałam wykonać na początku jesieni, kiedy maluch nie ma zbyt wieku możliwości doświadczania różnorodnych faktur na świeżym powietrzu. Wiosną i latem Filip bardzo dużo chodzi boso – po piachu, trawie, błocie, kamyczkach, liściach… Przez najbliższe miesiące nie będzie ku temu wielu sposobności.
Zdecydowałam się na wersję diy z kilku powodów:
- chciałam sama wybrać materiały sensoryczne
- coraz większą frajdę sprawiają mi takie zadania
- gotowe ścieżki są piękne, ale też drogie
Co sądzicie o ścieżkach sensorycznych? Macie lub planujecie mieć taki tor przeszkód w domu? Wolicie gotowca czy wersję diy?
cof
1 komentarz
Ania
10 stycznia, 2023 at 3:21 pmJestem zachwycona tą ścieżką 🙂 Uwielbiam tworzyć sama zabawki dla córeczki, nawet jeśli to jest kosztem snu w nocy.
Dziękuję za cudne inspiracje:-)